Menu główne:
Lipcowe lato 2008 zaskoczyło mnie zmiennością pogody. Dnia 12 dojechalismy do "Naszej bazy wypadowo-noclegowej" w miejscowosci Grywałt. Juz nastepnego dnia postanowiliśmy wejsc na Luban. Wejscie nie wyrokowało, tego co mialo Nas spotkac schodzac z owej gory. Burza z piorunami. Było naprawde niebezpieczne.Zejscie zaliczylismy w rekordowym czasie, a wrazenia pozostały na długo. Pogoda na "wypadzie pienińskim" była niczym kameleon - raz słońce raz deszcz (mozna to dostrzec na zdjęciach)...